Koncerty

Bajkowa opowieść z duetem BAiKA

Gdybym nie pojechała do Trójmiasta na koncert zawieszający działalność zespołu Hey, to nie miałabym pojęcia o tym, że istnieje taki duet, jak BAiKA. Założyciel i lider zespołu Hey- Piotr Banach oraz młoda, zdolna i urocza wokalistka Katarzyna Sondej, znana jako Kafi są autorami tego ciekawego muzycznego projektu.

Katarzyna Nosowska miała rację mówiąc, że Katarzyna Sondej to wielki głos w małym ciele. Kiedy człowiek przychodzi na koncert duetu BAiKA to przychodzi posłuchać damsko-męskiej opowieści. Atmosfera, jaka panuje podczas występu jest specyficzna. Jest bardzo przyjemnie, już na pierwszy rzut oka widać, że ma się do czynienia z ludźmi, którzy po prostu lubią to, co robią.

Ze sceny czuć swobodny feeling pomiędzy Banachem a Kafi. Ta słowno-wzrokowa subtelna nić porozumienia, przerywana tylko chwilami śmiechu dochodzącego od publiczności, która dobrze się bawi słuchając ich słownych potyczek.

Jest bardzo chillowo, jest klimatycznie. Nie jest bynajmniej sennie, nie nie. Gitara Piotra obudziłaby każdego śpiocha zresztą tak samo, jak i niski doniosły wokal Katarzyny. Przez najbliższe blisko
2 godziny zatapiam się więc w tej ich muzycznej bajce.

To muzyczne spotkanie, w którym miałam okazję uczestniczyć w Miejskim Centrum Kultury w Bydgoszczy było mi bardzo potrzebne. Nie lubię tej całej fejmowej otoczki. Kocham po prostu spotkania artystów z publicznością, która przychodzi po podpisy na płycie a nie grafy, która chce po prostu dobrze spędzić czas z muzyką, która jest mądra, która potrafi przyciągnąć znakomicie napisanym tekstem. Uwielbiam, kiedy artysta potrafi mnie zabrać do swojego świata, jak jego słowa mnie zaczarowują, że chłonę każdy zaśpiewany wers.

Katarzyna Sondej ma ten dar, że znakomicie potrafi zinterpretować tekst napisany przez mężczyznę. Niewiele osób tak potrafi. Jest przy tym tak naturalna i ma niezwykłą charyzmę. Czaruje publiczność swoim zalotnym i niewinnym zarazem spojrzeniem, uwodzi i karci. Sprawia, że człowiek nie może oderwać od niej wzroku. Jednocześnie mam wrażenie, że gdzieś już słyszałam ten big beatowy zaśpiew.

Na drugim biegunie jest Piotr- szarmancki, wrażliwy mężczyzna a jednocześnie taki normalny. Bez żelu na włosach, czy wymyślnej stylizacji. W rękach trzyma swojego ukochanego Gretscha.
Po pierwszych dźwiękach słychać, że to jest odwzajemniona miłość. Jestem pod wrażeniem tego, w jaki sposób ten mężczyzna potrafi pisać o sprawach damsko-męskich. „…mówię do Ciebie, amatorko cudzych jabłek…”, „ … w mojej głowie są szufladki, przegródki, przepierzenia. Tutaj trzymam domysły, tam niepewne wspomnienia…”- kocham takie teksty po prostu.

Oczami wyobraźni widzę jak, za jakiś czas Banach i Kafi występują już na dużej scenie a towarzyszy im perkusja, bas i klawisze. Dzisiaj przyjechali do Bydgoszczy w ramach tzw. „press toura” promującego wydany 9 lutego album „Byty zależne”. A ja już wiem, że nie minie wiele czasu, kiedy ponownie usłyszę ich na wielkich festiwalach. Czego zresztą serdecznie im życzę.

Takiej muzyki łaknę, takiej muzyki pragnę. Chcę muzyki ambitnej, nie pisanej na kolanie, wykalkulowanej na nabijanie wyświetleń na youtube a tworzeniu sztucznemu medialnemu wizerunkowi mówię stanowcze nie! Wiem jednak, że rynek jest okrutny i wielu naprawdę zdolnych ludzi nie ma szans na to, żeby zaistnieć. Żyjemy w mega konsumpcyjnym świecie, który parzy na artystę przez pryzmat banknotów. Wielu ulega tej iluzji pięciominutowej sławy, która jednak bardzo szybko i gorzko się kończy. Dlatego tak bardzo się cieszę, kiedy mam okazję posłuchać takich osób jak Banach i Kafi.

Nie wiem jak określić ich styl i szczerze nie bardzo mnie to obchodzi, czy to jest ambitny pop, z domieszką elektroniki, rock and rolla, swingu, reggae i big beatu. Etykietki bynajmniej nie mają tutaj żadnego znaczenia. W przypadku duetu BAiKA odbiorca skupia się bowiem na całym odbiorze, jego zmysły się wyostrzają. Uszy z zaciekawieniem słuchają niebanalnych słów wydobywających się z ust Kafi. To jest muzyczna uczta smaku.

Czy mam jakieś ulubione kawałki tego duetu? Hmmm…. Ciężko powiedzieć, bowiem słowo ma w tym projekcie olbrzymią moc a muzycznie prym wiedzie mistrzowska gitara Piotra Banacha. Na pewno jednak w ucho wpadł mi bujający numer „Jeśli to tylko będzie możliwe”, czy mądry utwór „Rejestr przyjaciół” oraz gitarowa ballada „Jesteś”.

Cóż… wieczór był to przeuroczy, zabawny, mądry i ciekawy. Czekam na więcej i na kolejne spotkania z tym duetem. Do zobaczenia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *