Recenzje

Blauka- “Miniatura”- recenzja płyty

Album „Miniatura” ukazał się w piątek, 27 września. Tego dnia jechałam akurat pociągiem. Niebo było zasnute mgłą, za oknem świat dopiero budził się ze snu. Nie miałam miejsca siedzącego więc całą podróż stałam, co akurat okazało się atutem… Wyciągnęłam słuchawki i włączyłam debiutanckie dziecko duetu Tarasiuk/Lewańczyk. 

Miałam tą przyjemność zobaczyć ich na żywo na Enea Spring Break w Poznaniu. Swoją drogą to nie przypadek, że ponownie słuchałam ich właśnie w drodze do Poznania. Gdy jestem w pociągu, to lubię patrzeć na mijające mnie za oknem krajobrazy. Dla mnie taka podróż jest wówczas metaforą ludzkiego życia, które mknie niczym tornado i to z zawrotną prędkością. 

„Miniatura” kojarzy mi się z leniwym uśmiechem na twarzy, z relaksem, z poczuciem głębokiego odprężenia oraz z brązem… Dla mnie Blauka jest duetem, który wnosi pewną świeżość na polski rynek muzyczny. Przyznam, że dawno nie miałam okazji słuchać tak przyjemnego albumu. I ja już się nie dziwię, że „Miniatura” ukazała się właśnie jesienią. Bo to jest idealna płyta na tą właśnie porę roku. Jest złotym promieniem słońca, który przenika nieśmiało i zalotnie przez pochmurne niebo do serca słuchacza puszczając do niego oko. To krążek niezwykle urokliwy i pełen subtelności. Georgina Tarasiuk jest po prostu przeurocza, przekochana, kiedy śpiewa. Ona swoim wokalem buduje atmosferę każdej piosenki. 

Amerykański sen” w tym utworze mam ochotę polatać i dać się nosić na rękach, bo Georgina niemiłosiernie mnie w nim kusi, by porzucić kontrolę.

Figle Zuchwałe” zabierają mnie z kolei do przeszłości. Do tego beztroskiego czasu młodości, kiedy jadło się owoce prosto z drzewa i niczym się nie przejmowało. I było to miłe wspomnienie. W tej piosence także mogłabym sobie polatać i doprawdy mogłabym być tym jednorożcem.

Błękitna” to cudownie lekka i plastyczna kompozycja. Zamiecie, wichury, burze, deszcz, jutrzenka, księżyc, kwiat paproci malują tą piosenkę słowem a cały obraz nabiera hipnotycznie kosmicznych barw.

Blauka mam wrażenie zabiera odbiorcę w fascynującą podróż i właśnie dlatego „Miniaturę” słucha się najlepiej w drodze. Duet pięknie używa metafor i porównań. Nie słyszałam żeby kiedykolwiek letnie słońce pieściło czyjeś nadgarstki. A w utworze „Polana” mogłam się o tym przekonać. I faktycznie tak jest, bo to jest płyta bardzo sensualna, która dociera do zmysłów człowieka. Ona się w niego wtapia i rozświetla go od środka. Ach tęskno mi już do tego powiewu lata i sadu pełnego soczystych jabłek. 

Zawzięcie” mam wrażenie jest utworem pełnym niedopowiedzeń. To historia osób, które wzajemnie próbują wybadać grunt. Niby chcą bliskiej relacji, ale co rusz się z niej  wycofują. Nie są pewni tego, kim są i obawiają się wzajemnych reakcji na siebie. 

Haj”, przepiękny delikatny i subtelny akustyczny utwór. To mój faworyt, to moja piosenka na tym albumie. Wracam pamięcią do koncertu w Poznaniu. Stałam wtedy bardzo blisko Georginy, gdy go śpiewała. Udzieliły mi się jej emocje. Patrzyłam zahipnotyzowana na Jej twarz. To była Jej podróż do przeszłości, do trudnych wydarzeń. I ja bardzo czekałam, żeby móc go ponownie usłyszeć. To jest utwór o samotności, która powoduje, że człowiek czuje, że nie ma swojego miejsca na tym świecie i nie jest szczęśliwy. Czuje, że mu czegoś brakuje. To subtelne zaśpiewane zdanie „Ej mała, nie jesteś tu sama. Ja twoje demony przeganiam” bardzo mnie ujęło. Może dlatego, że ja w kwietniu doskonale wiedziałam czym jest owa samotność. Teraz już siebie kocham i akceptuję to kim i jaka jestem, nie muszę się też nikim dopełniać, by być szczęśliwa. Prawda, którą mamy w sobie rodzi piękną miłość do drugiego człowieka, w której przestaje być on czyimś niewolnikiem, w której jest wolny, bo zna swoją wartość i dlatego daje drugiemu całego siebie. Mam wrażenie, że Georgina śpiewa o sobie samej w tej piosence.  O tych emocjach, które w sobie miała. 

„Fantazmat” to wymyślona miłosna opowieść, w której podmiot liryczny wyobraża sobie swojego idealnego partnera. Moja wyobraźnia przy tej piosence zabiera mnie na dach, na którym siedzi dziewczyna. Jest ciemna, gwieździsta noc, którą księżyc rozświetla swym blaskiem. Ona patrzy w niebo i wymawia swoje pragnienia na głos.

Domek na plaży”, o jejku jak mi bardzo chce się tańczyć przy tej piosence. I choć nie jadam zbyt dużo ciastek, nie mam kapci i nie słucham płyt swojego dziadka, to bardzo, ale to bardzo chciałabym kiedyś mieć domek na plaży. Może w nim nie być telefonu ani radia.  Wystarczy mi samo to, że jest.

Dobry Widok”, mi też niejednokrotnie świecił w twarz strach. Choć niejednokrotnie miałam swój plan na dobry widok. Mam wrażenie, że jest to piosenka o poszukiwaniu własnej tożsamości. To ucieczka od tych wszystkich rzeczy i ludzi, które nie pozwalają nam rozkwitnąć i być po prostu sobą. To wędrówka do swojego wnętrza, w którym jest spokój i nie ma już presji czasu, czy niepotrzebnie wypowiedzianych słów. 

Miniatura”- ostatni utwór na płycie jest przemijającym marzeniem o tym idealnym własnym świecie, który człowiek skrupulatnie buduje w swoim umyśle.       

Dzisiaj opisuje moje wrażenia jadąc pociągiem do Warszawy. I ponownie przekonuję się o tym, że to idealna płyta właśnie podczas podróży. I to nie tylko w tym dosłownym znaczeniu. To jest też podróż metaforyczna, duchowa, bo to jest tak naprawdę wędrówka po ludzkich emocjach, doświadczeniach. „Miniatura” to opowiedziane ludzkie historie, w których czai się niepewność własnej tożsamości, jest obawa o przyszłość. To szukanie swojego miejsca w życiu, pokonywanie strachu i własnych słabości. To też pragnienie bycia blisko przyrody, ważnych w naszym życiu osób, wspomnień, czy miejsc. Ale to także opowieść, która zaczepia słuchacza, która z nim zgrabnie flirtuje i go oczarowuje. 

Piotr i Georgina zabrali mnie naprawdę w przepiękną emocjonalną wędrówkę po swojej wrażliwości. Chętnie spotkałabym się z nimi „na kawie”. Spojrzała głęboko w oczy i porozmawiała z Nimi o Nich. I jestem tego pewna, że na moich ustach zagościłby wtedy delikatnie nieśmiały uśmiech.