
Dzięki muzyce cichną wojny i gasną konflikty- Europejski Stadion Kultury w Rzeszowie
To jest z całą pewnością najbardziej hardcore’owy koncertowy wyjazd w mojej dotychczasowej muzycznej karierze fana dźwięków.
Nie darowałabym sobie, gdyby ominęło mnie tak znakomite widowisko muzyczne, pełne tak różnych i ciekawych występów.
Fakt 11 godzin w podróży to spora cena. Jednak czy emocję i muzykę da się kiedykolwiek wycenić? Chyba nie, muzyka łączy ludzi różnych języków i kultur. Dzięki niej cichną wojny i gasną konflikty.
Te słowa przytoczyła prowadząca Europejski Stadion Kultury w Rzeszowie i to jest prawda. W świecie zdominowanym przez wojny i konflikty potrzeba nam niczym tlenu tego, co ludzi łączy a nie dzieli.
Koncert rozpoczął klimatyczny występ Korteza, któremu publiczność odśpiewała chóralne sto lat z okazji jego urodzin. Wyraźnie wzruszony artysta powiedział: “27 lat temu mój Tato otrzymał swój urodzinowy najwspanialszy prezent- mnie. Wszystkiego najlepszego Tato!”.
Muzyk zaśpiewał swoje największe przeboje: “Od dawna już wiem”, “Z imbirem”, “Zostań”, “Bumerang”, czy “Pocztówka z kosmosu”.
Trzeba przyznać, że Kortez potrafi zaczarować publikę. Nastrojowy głos z progresywną muzyką z całą pewnością jest bardzo ciekawym połączeniem. Świetnie, że na naszej scenie muzycznej jest miejsce dla takich ludzi.
Po występie Korteza przyszła kolej na kolektywy muzyczne. I tak: mogliśmy usłyszeć ukraiński The Hardkiss z niezwykle charyzmatyczną wokalistką z potężnym głosem, której towarzyszył Dawid Kwiatkowski. Ten występ przypadł do gustu zwłaszcza najmłodszej publiczności, podobnie jak Sarsy wraz z gruzińskim zespołem Green Room i Dato Lomidze. Piosenkarka, tym razem zaprezentowała alternatywny utwór Feel No Fear a także balladę “Zapomnij mi”. Całość dopełniła znakomicie zagrana muzycznie solówka obydwu zespołów.
Litewski Golden Parazyth i Natalia Nykiel także stworzyli ciekawy duet. Goście z Litwy mieli naprawdę dużo energii, którą bardzo chętnie podzielili się z publicznością. Natalia Nykiel zaśpiewała swoje wielkie przeboje “Wilk”, “Error” i “Bądź duży”.
Przedostatnim muzycznym kolektywem był: brytyjski Jono McCleery i Skubas. Ten występ był już bardziej nostalgiczny od poprzednich. Panowie wykonali naprawdę dobrą muzyczną robotę.
Ostatnim duetem był ten, na który wszyscy czekali: holenderski Within Temptation i Piotr Rogucki. Utwór “Whole world is watching” artyści zaśpiewali nieco inaczej niż w oryginale.
Piotr Rogucki starał się zabrzmieć delikatniej, by nie zagłuszyć Sharon den Adel (co mu się skutecznie udało). Kto kiedykolwiek słyszał Roguca, ten doskonale wie, jakim on dysponuje ryknięciem.
Wieczór a właściwie noc zakończył prawie dwugodzinny koncert gwiazdy- Within Temptation. Niewątpliwie do stolicy Podkarpacia zjechali fani holenderskiej grupy z niemal całej Europy, co można było usłyszeć podczas toczących się wokoło rozmów.
Najwierniejsi fani stali już pod sceną od 18:30 a kiedy w końcu doczekali się występu swojego ulubionego zespołu, to z całą pewnością nie doznali zawodu.
Fenomenalne metalowe brzmienie gitar i perkusji z ekspresyjnym wysokim wokalem Sharon den Adel porwało publiczność, która bawiła się znakomicie śpiewając największe przeboje: Stand my ground, Mother earth, My solemn hour, Faster, Fire and Ice, The Howling, Sinead, czy What have you done wykonane na bis.
To było doprawdy wielkie święto muzyki, która połączyła różne style, często tak inne od siebie. Bardzo dobrze, że mamy okazję poznawać tą właśnie różnorodność w muzyce, która potrafi zainspirować artystów do stworzenia niezapomnianych kolektywów. Brawo Rzeszów za tak wspaniałą dawkę kultury!

