Recenzje

Kusicielski marzyciel Arek Kłusowski

Na debiut Arka Kłusowskiego czekałam bardzo długo. Chłopak, który w programie The Voice of Poland w 2013 roku budził moje mieszane uczucia, praktycznie od razu po nim mnie zafascynował muzyką, jaką zaczął tworzyć. Za każdym razem byłam ciekawa co też nowego, ciekawego zrobi. I tak na przełomie tych 5 lat wysłuchałam „Na niby” z przepięknym teledyskiem z Marianem Opanią w roli głównej, potem było „To już za nami”, „Po tamtej stronie” a ostatnio „Szukam”.

Jak tak sobie myślę o Arku, to moim oczom ukazuje się człowiek bardzo różnorodny, kolorowy ptak, który rozkłada swe skrzydła i unosi się do lotu, kiedy mu na to pozwolą i nie będą w niego rzucać kamieniami i na siłę ściągać w dół. To marzyciel, który uparcie i konsekwentnie, aczkolwiek nie bez upadków po drodze, stara się robić swoją muzykę.

Jest dla mnie jedynym artystą, którego różnorodność w pełni akceptuję, ba nawet na nią czekam i jestem jej głodna. Arek bowiem jest tak charyzmatycznym wokalistą, że każdy gatunek muzyczny mu się nie oprze. Wiedziałam więc, że jego debiutancka płyta na pewno mnie zaskoczy i tak też się stało.

Na krążku „Po tamtej stronie” znajdziemy 13 piosenek. W większości z nich autorem tekstów oraz kompozytorem jest Arek, który do współpracy zaprosił m.in. Marcina Kuczewskiego, Michała Kusha, Darię Zawiałow, Macieja Sawocha, Michała Wasilewskiego, Patryka Kownackiego, Arkadiusza Koperę, Dawida Klepadło, Martina Fisha, Łukasza Gorczycę, Kubę Prachowskiego, czy Jacka Moore’a. Ludzi tworzących tę płytę jest więc sporo. I chyba to normalne, gdyż dzięki temu płyta jest bardzo różnorodna.

Album otwiera utwór „Dzień po”, który szczerze powiem zszokował mnie tłustym elektronicznym brzmieniem. Będzie grubo więc, pomyślałam (zbyt duża dawka elektroniki mnie przytłacza, dlatego nie często jej słucham). Jednak w kolejnych utworach beat jest już inny, nieco bardziej w stylu Duit’a, czy zespołu Sonar,  znajduję też trochę delikatności Ralpha Kaminskiego („W martwym pulsie”), Darii Zawiałow z jej ostatniego albumu “Helsinki” oraz… wokalnie Janusza Radka (piosenka “Jak?“).

Na tej płycie słuchacz znajdzie na pewno dobre teksty, podejmujące tematykę egzystencjalną. Podmiot liryczny często zadaje pytania dotyczące kim właściwie jest i czego pragnie? Jest także świadomy  tego, że sam często bywa zagubiony. Wyraża też frustrację, spowodowaną długim oczekiwaniem na swoją szansę („Treści zakazane”, „Jak?”), której nikt nie chciał mu dać. Był więc czyimś przeoczeniem, nieważnym skojarzeniem. Za każdym razem był ktoś inny ważniejszy od niego. Nigdy nie był priorytetem. Artysta opowiada też o swoim roczniku 92, który nie żyje świadomie, lecz jest stymulowany różnymi medycznymi środkami i pragnie żyć w stanie nieważkości, a takie życie to ciągła sinusoida.  Arek nie chce egzystencji szybkiej i ulotnej. Chce żyć marzeniami, z desperacją woła “Nie zabraniaj mi marzyć”.

Moją uwagę przyciągnęła też piosenka „Ally”, w której słychać wpływy big beatu a elektronika schodzi na dalszy plan ustępując pola perkusji i gitarze elektrycznej.

Od pierwszego zaśpiewanego wersu Arek jest kusicielem, jego wokal rozpoznam wszędzie. Jeden raz przyciąga delikatnym szeptem, by za chwilę krzykiem wyprowadzić z równowagi. I za to go właśnie lubię, że ten człowiek budzi emocje, że ma swój własny pomysł i wizję świata. Obserwując go przez tych parę lat dostrzegam, że jest człowiekiem poszukującym swojego miejsca w muzyce i to też słychać na tym albumie. Arek nie zamyka się w jakiś sztywnych ramach. W „Po tamtej stronie” słuchacz znajdzie tłusty klubowy klimat („Dzień po”), będzie mógł potańczyć („Zbieg samotności”, „Rocznik 92”, “Jak?”), delikatnie pobujać się przy „Time makes us stranges”, czy „You make me feel”, w którym kompozytor subtelnie wplata elementy muzyki symfonicznej, saksofonu  i operowe chórki. W miarę słuchania płyty tłusta elektronika przechodzi w łagodniejszy i tajemniczy ambient. A momentami w tle słychać nawet pianino.  Aż chce się z tą płytą wędrować po futurystycznym mieście pełnym wysokich szklanych wieżowców sięgających chmur.

Cóż, czy wiem kim jest Arek Kłusowski po przesłuchaniu jego debiutanckiego albumu? Nie i chyba on sam też jeszcze tego nie wie i ciągle odkrywa swoje artystyczne ja. Dla mnie jest to wędrówka po różnych fascynacjach muzycznych tego artysty. Człowieka w drodze, człowieka szukającego głębiej i bardziej, człowieka odrzuconego i samotnego, czasem bez nadziei, będącego gdzieś na rozdrożu, o którym mówią, że nie ma rozumu. Mi akurat ten brak osadzenia w konkretnym muzycznym stylu absolutnie nie przeszkadza. Jakoś tak dla mnie jest on spójny właśnie z tą Arka różnorodnością. I naprawdę mi się podoba. Szacunek Arku, że cierpliwie, choć też i czasem buntowniczo szukałeś swojej muzycznej przestrzeni. Intrygujesz i przyciągasz.

Moje top 5: “Jak?”,Rocznik 92“, “Zbieg samotności“, “Odejdź“, “ Time makes us stranges “. Cieszę się kolorowy ptaku, że w końcu Ci się udało wydać płytę. Do zobaczenia na Spring Break’u w Poznaniu!