Recenzje

Pasja i Strata

W górach byłam ze 2 razy w swoim życiu. Z nieznanych mi jednak powodów bardzo fascynuje mnie sportowa aktywność w górach: wspinaczka, trail running, skyrunning, skialpinizm.

Książki, audiobooki, czy filmy same wpadają mi w ręce. Nie szukam ich specjalnie, nie śledzę żadnych tabel, czy rekordów. Nie mam żadnych idoli, a jednak tak po prostu w pewnym okresie mojego życia oni sami i ich historia dociera do moich oczu, uszu i przede wszystkim emocji.

Tak naprawdę jest wiele górskich ludzkich historii. Niewiarygodnych wręcz opowieści, które czasem bardziej zgłębiam. Tak było chociażby z Nimsem Purją i jego filmem 14 szczytów. Nie wystarczyło mi obejrzenie dokumentu, chciałam jeszcze bardziej poczuć to, czego on doświadczył zdobywając 14 ośmiotysięczników w 7 miesięcy. Dlatego kupiłam także i wysłuchałam audiobooka.

Zafascynował mnie też Kilian Jornet, w mgnieniu oka pochłonęłam 2 filmy i 3 jego książki. Bo to jest prawda, co napisali ludzie, zachęcający do przeczytania jego książek. Kilian faktycznie opisuje swoje życie, emocje bez patosu. Ze świadomością tego, że jego rekordy tak naprawdę nikomu nie są potrzebne a jednocześnie sprawia, że ma się wrażenie, jakby było się w jego wnętrzu. Czuło tą przygodę, której doznaje, bólu i cierpienia jego organizmu oraz wielkiej nieznanej siły, która każdego dnia pcha go do tego, by robił to, co w życiu kocha. A kocha biegać i być wolnym.

Pokochałam także słowa, którymi dzielił się na kartach swojej książki Wojtek Kurtyka. To czyste piękno alpejskiej wspinaczki. Tą jego miłość do filozofii i zjednoczenie z naturą.

————-

Ostatnio straciłam bliską mi osobę, która odeszła bardzo niespodziewanie. Jeszcze dzień wcześniej wysyłałam do niej maila, a już następnego nie było jej w świecie fizycznym.

Właśnie wtedy zaczynałam swoją przygodę z Kilianem i jego pasją. I to mi pomogło, bo on także stracił w bardzo niespodziewany sposób swojego przyjaciela Stephane’a.

Jako, że mieszkam nad morzem, to często tam, na klifach wpatrując się w horyzont wypełniam swoje serce energią, która pomaga mi w codziennym życiu.

Bliska mi osoba odeszła w piątek, do pogrzebu miałam więc parę dni. Były mi one potrzebne po to, by pożegnać ją na swój własny sposób. Chciałam ją poczuć, a w otoczeniu przyrody zawsze mam taką pewność, że jestem bliżej tej wielkiej niewidzialnej siły, która jednocześnie tak realnie działa w moim życiu.

Kiedy siedziałam na klifie patrząc na morskie fale, rzuciłam pytanie: Gdzie ty teraz jesteś?

Usłyszałam w sercu odpowiedź: “Nie martw się, jestem szczęśliwa”. I w swojej wyobraźni zobaczyłam tą osobę jak była młoda, piękna i roześmiana. Widziałam jak biega tak lekko po trawie na łące pełnej kwiatów, które tak bardzo kochała.

I pomimo bólu i cierpienia, jakich doświadczałam, to poczułam także Jej radość.

A kiedy wracałam do domu, to po prawej stronie zobaczyłam takie gigantyczne żółte światło zachodzącego słońca. Ono było ciepłe, było bardzo jasne i w tym symbolu także Ją poczułam i uśmiechnęłam się.

Prawie rok temu Julia Pietrucha zaśpiewała na albumie Miuosha “Pieśni Współczesne” utwór pt. “Celina”. Przepiękną piosenkę o tęsknocie za bliską osobą, która idzie w nieznane, która pragnie zdobywać górskie szczyty, ale także wracać do domu, do żony i synów.

Jej także słucham, bo jest ważna i chwyta za serce.

I ją się rozumie i ją się inaczej przeżywa, jeśli doświadczyło się w życiu pasji oraz straty bliskiego człowieka. Bo wie się, że pasji nie da się i nie można w życiu zatrzymać, bo inaczej egzystencja staje się więzieniem, przewracaniem kartek w kalendarzu. A człowiek zostaje wyzuty z uczuć i emocji i wpada tylko w powtarzalne i systemowe życie.

Czego pasja i śmierć uczą? Są szokiem, pokazują, co i kto jest dla nas ważny. Uczą wytrwałości i pielęgnują w sercu miłość do tego, co się robi i do drugiego człowieka.

Są też lękiem, przed porażką, czy utratą, ale ten lęk jest jakby inny. On nie paraliżuje, lecz motywuje, sprawia, że przekracza się własne ograniczenia, często te wmówione przez świat czy innych ludzi, ale także przez samego siebie.

Pasja i śmierć pokazują także na ile nam tak naprawdę zależało, żeby wytrwać, być otwartym na nowe doświadczenie, często nawet wywrotowe. Bo tak naprawdę pasja i relacja z drugim człowiekiem balansują także na krawędzi własnych uczuć i emocji.

Obie są także tajemnicą, bo tak naprawdę to nie wie się, dlaczego akurat ciągnie nas do danej rzeczy i jak wygląda ten moment przejścia do innego wymiaru. Obie fascynują, bo przychodzą niespodziewanie i wypełniają człowieka bez reszty, budząc w nim bardzo wiele emocji.

——–

Jestem wdzięczna za te doświadczenia odkrywania w życiu pasji i własnych reakcji na odejście drugiego człowieka. Bardzo wiele mnie nauczyły i nadal uczą i co ważne są różne w zależności od tego, w jakim momencie swojego życia aktualnie jestem.

Podcast dostępny także na platformach:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *