Refleksje

Te trzy utwory

Te dwa utwory chodzą za mną już od jakiegoś czasu, a w piątek za sprawą Jakuba Skorupy i Marceliny dołączył ten trzeci.

“Tęsknię sobie”, “Baczyński” i “Sierpień”.

Trzy wyjątkowe, utkane emocjami duety, które zawłaszczają głowę i serce słuchacza- zwłaszcza w taki ciepły deszczowy dzień, jak dziś. Gdy po upalnym czasie, w którym nie było czym oddychać przychodzi ten inny, rześki, refleksyjny, który wypełnia płuca świeżością i takim sentymentalizmem.

Tęsknotą za prawdziwością uczuć w relacjach międzyludzkich.

I właśnie takie są te trzy piosenki. Rozmową, dialogiem z przepięknym towarzystwem minimalizmu muzycznego. Dźwiękami pianina i cudownej, chwytającej za serce trąbki w “Baczyńskim”.

Duety muzyczne mają moc, zwłaszcza, kiedy są przemyślane i są tak naprawdę opowiedzianymi historiami. Są połączeniem pokoleń, jak jest w przypadku Sanah i Artura Rojka czy Ani Dąbrowskiej.

Obok takich muzycznych rozmów nie przechodzi się obojętnie. Przy nich się przystaje, podgłaśnia się radio, pije herbatę, siada na kanapie i słucha z zamkniętymi oczami, żeby nie ominąć żadnego dźwięku, żadnego słowa.

To nie jest głupiutka, nic nie znacząca twórczość. Jej siła jest zaczerpnięta nie tylko z talentu artysty, ale z tego, czego w życiu doświadczył i w jaki sposób to na niego wpłynęło.

Jakie spustoszenie wywołało w jego wnętrzu. Jakiej wrażliwej struny w sercu dotknęło.

I dlatego szczera i prawdziwa muzyka jest tak bardzo nam wszystkim w życiu potrzebna. Bo, kiedy słucha się Marceliny i Jakuba, to po prostu się wie, że tutaj nie ma żadnego przypadku, że ten duet po prostu żażarł i pasuje do siebie idealnie.

Tęsknota jest bardzo pięknym uczuciem, bo potrafi wiele z człowieka wydobyć. Uświadomić mu ważność danej osoby w życiu człowieka i tej relacji. Nauczyć docenienia tego, co się wspólnie przeżyło. I choć czasem następuje rozstanie, tak jak w przypadku Basi i Krzysztofa Baczyńskich- brutalne na skutek wojny, to tak naprawdę następuje nowe połączenie. Na jeszcze głębszym poziomie, bo poziomie dusz poza ludzkim wymiarem.

Bywa też, że dana relacja po prostu się kończy. Coś się wypala, bo człowiek albo nie jest jeszcze dojrzały do tego, by zrobić ten krok naprzód albo idzie niewłaściwą drogą i refleksja przychodzi zbyt późno, bo nie wszystko tak naprawdę można naprawić.

Ale wtedy rodzi się w człowieku dojrzałość, bo ma on już świadomość popełnionych błędów. I to jest też właśnie siłą muzyki, że ona opowiada nam o naszych własnych przeżyciach, naszych własnych stratach i dlatego jest nam taka bliska.

Jest szansą na rozwój mądrości w człowieku.

Lubię słuchać “Tęsknię sobie”, “Baczyńskiego”, “Sierpnia” kiedy spaceruję po plaży. Kiedy jestem w lesie. Gdy to przyroda staje się widownią, bo ona choć czasem wydaje się krucha, to tak naprawdę jest taka, jak człowiek- silna i niejeden sztorm, niejedna wichura nie są w stanie jej złamać. Ona, tak jak my wychodzi z nich silniejsza.

Do mnie muzyka dociera falami.

Jest nośnikiem emocji. Jest balsamem, ekspresją. Czymś, co jest ze mną połączone.

Nie przechodzę obok niej obojętnie. Nie umiem i nawet nie chcę.

Co w niej najbardziej kocham? Że jest opowieścią, sposobem na wyrażanie siebie- pod warunkiem, że jest prawdziwa, że jest poczuta.

Dziękuję jej za piękno, za obecność, za te niezliczone playlisty w telefonie, których słucham w zależności od nastroju w jakim jestem.

Za poruszenie serca, za łzy, za ekscytację i pobudzenie.

Za tą całą paletę doznań, którą ze sobą niesie.

Bądź, trwaj i nadal ucz nas otwartości na nasze przeżycia.

Pobudzaj kreatywność i rozwijaj nasze talenty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *