Koncerty

Wolne ptaki naszych serc

Tym razem trochę inaczej o twórczości zespołu Varius Manx.

To moja opowieść ich słowami…

Znalazłam dzisiaj sny z mych dziecięcych lat.

Przewiązane były białą wstążką.

Nie taki w nich zmyśliłam świat i nie tak miałam żyć.

Zasłaniam twarz ręką, bo jest mi wstyd, bo sprzedałam swoje “ja”, by tylko kochaną być.

Dlatego jest mnie coraz mniej i mniej co dnia.

Zasłaniam więc twarz ręką, bo smutno mi.

Jaką siłę trzeba w sobie mieć, żeby móc się odbić od dna?

Dokąd iść, gdy nie ma już dokąd pójść?

I skąd brać nadzieję?

Ludzie wciąż pytają mnie, czego jeszcze chcę?

Bo przecież oni zawsze wiedzą lepiej, co jest dla mnie dobre, a co złe.

Dlatego coraz częściej jest mi wszystko jedno.

I coraz częściej milczę! Codziennie ucząc się nowych kłamstw.

Zagubiłam się w tysiącu małych spraw.

Z czterech stron osaczyła mnie codzienność.

Ja – zamknięta szczelnie w swej skorupie. Ciągle próbuję gonić czas.

Tonę cała w ruchomych piaskach.

A cała przeszłość miga mi przed oczami.

Rozumiem, rozumiem już swój błąd, lecz cofnąć się nie mam szans.

Ziemia niknie mi pod nogami. Ocal mnie nim utracę wiarę w sens.

A przecież mogłam wszystko zmienić, lecz jest już za późno…

Wiem, dobrze wiem. Potrafię ranić tak jak nikt, przykro mi.

Powoli staram się zrozumieć czemu mnie chroniłeś i ciągle próbowałeś pomóc.

Miałam Twoje słowa za nic. Wiem już – myliłam się.

Ty – wiedziałeś, którą mam wybrać ścieżkę.

Ty – umiałeś chwycić mnie za rękę, kiedy spadałam w mrok.

Dziś tak bardzo brakuje mi Twej dobrej rady.

Dziś nie umiem sobie z tym poradzić i zapadam się.

Ale obiecuję, że kiedyś znajdę dla nas dom.

Z wielkim oknem na świat i znowu zaczniesz mi ufać.

A ja nie pozwolę Ci się już bać.

Kiedyś wszystkie czarne dni obrócimy w dobry żart.

A Teraz śpij.

Bo ty masz siłę,  nawet nie wiesz jak wielką.

Będziesz spadać długo a potem wstaniesz tak lekko.

Śpisz tak pięknie a po kątach gra cisza.

Szkoda już zbędnych słów, bo resztę dopowie księżyc.

Śpisz, a ja staram się oddychać szeptem.

Powiedz mi proszę: Ile jeszcze serc uniesie ten stary świat zanim się obróci w proch?

Powiedz jakich trzeba użyć słów, by powstrzymać ludzkie łzy?

Ile jeszcze trzeba odkryć prawd, by prawdziwie zacząć żyć?

Nie wiem co robić, gdy płaczesz. Już nie śmiejesz się jak kiedyś, bo wszystko jest inaczej.

A ja kolejny raz proszę Cię o ostatnią szansę.

Jesteśmy niepewni nowego dnia, niczym świece na wietrze.

Mamy w sobie lęk i nadzieję, że wiatr nas nie zgasi.

Tak wiele przed nami jest, więc uciekajmy stąd.

Zostawmy wszystko tak jak jest, bo przecież to za tamtym mostem śpią niebieskie dni.

One rodzą się bez pośpiechu.

Dzisiaj widziałam cień orła.

Wzbił się do góry, niczym wiatr.

Niebo to jego świat z obłokiem tańczył w świetle dnia.

Słyszał ludzki szept. Krzyczał, że wolność jest domem.

Przemierzał życia sens i skrzydłami witał każdy dzień.

I ja wiem, że kiedyś  będzie tak, że znowu zamigocze nam świat a wtedy dopełni się los.